Długi dzień
Okna po zmianach wygladają świetnie. Oczywiście dla mnie, ktoś może miec inne zdanie, to dozwolone. Najważniejsze, że nam sie podobają. Panowie pięknie je obrobili i przygotowali pod pomiar. Jutro przyjeżdża facet od okien, zeby dokonac ostatecznego pomiaru i nic tylko czekac na zamknięcie antka. Zdjęc nie zrobiłam, bo zapomniałam aparatu, a poza tym cały czas krzątalismy sie przy deskach, które ida pod rynny. Były malowane na kolor dachówki, tak żeby pasowały.
A tak w ogóle, to było sporo sparw do załatwienia. Dobrze, że mąz miał wolne, to jakoś to wszystko ogarnął. Na budowie obrabiały się kominy i strop. Rano trzeba było zamówić dachówki wentylacyjne, bo sprzedawca o nich zapomniał. Były tez watpliwości co do montazu wentylacji z kuchni i salonu, więc nawet Pan hydraulik musiał do nas zawitać.
Przed południem mieliśmy wizytę " panów z tartaku", bo niektóre zakupione u nich deski tzreba było wymienić, w międzyczasie nasz znajomy zadzwonił, że ma tanią ziemię do przywiezenia, więc skorzystaliśmy z okazji i ziemia lezy juz na naszej działce. A po południu pojawił sie jeszcze jeden sprzedawca okien i omały włos nie zawrócił nam w głowach. Okna piekne, ale cena nie taka.
A wczoraj był Pan od kominka. wymierzył, posprawdzał coś tam zaproponował, a co najwazniejsze upewniliśmy sie, jak ma "leciec" ścianka działowa przy kominku, bo majster miał watpliwości. Nie był zadowolony, jak sie dowiedział, co ma zrobić, ale okazało się, ze tak jest w projekcie, więc nie ma co marudzić. Za wszystkie zmiany nas punktuje i kaze sobie extra płacić. Podsumowując dzień był długi ale udało sie sporo zrobić. Czasem tak jest, że wszystko idzie,jak z płatka, a innym razem nic nie wychodzi, trzeba sie z tym pogodzić i do przodu.