pracowita sobota
Dzisiaj udało nam się w końcu położyć tynk na kominkui i oficjalnie zakończylismy malowanie salonu. Można było posprzatać i wyrzucić znienawidzoną folię przykrywającą pól salonu. Nad komienkiem brakuje jeszcze oświetlenia ledowego, ale to już na spokojnie zrobimy troszkę później.
Mamy za sobą pracowity dzień. Poprzataliśmy zalegjace wszędzie kartony, uprzatnelismy podwórko z resztek budowlanych, rusztowań, płytek etc. Umyłam 5 razy podłogi i zaczynaja przypominac woodentica, którego widziałam w sklepie. Moim chłopakom udało się nawet złozyć jeden regał do spiżarki. Za oknem było tak pieknie, ze musiałam się skusić na przechadzkę po naszym ogrodzie. Ogród jeszcze bardziej przypomina plac budowy, ale oczami wyobraźni już widzę w nim mnóstwo nasadzeń. Troszkę roslinek juz mamy, bo udało mi się w ubiegym roku przenieśc je z naszej działki rekreacyjnej. Nie wzystkie jednak są w dobrej kondycji, bo przesadazłam je w najgorsze upały, taka byłam niecierpliwa.