Kolejny babol adaptacji .Pomożcie!
Niesttey u nas ciagle wychodzi coś nie tak z adaptacją. była robiona po prostu niechlujnie i teraz to my mamy problem, bo ciagle jestesmy zarzucani pytaniami, w stylu jak to chcecie mieć? wyzej niżej, schody na strychu, terivę, czy nie itp. Ręce opadają.
Osttanio dostalismy pytanie od kierownika budowy (robił adaptację naszego projektu) czy chcemy mieć tak jak w projekcie sufit w salonie czy podnosimy o jeden pustak?
A pytam po co podnosić? jakie są tego konsekwencje, przy więżbie, która już zamówiona, ociepleniu itp.nie mówię juz o kosztach.
Jak maz się z nim spotkał w końcu zeby obgadać to osobiście, a nie przez telefon, to sie okazało, że sufit w salonie wychodzi po tej jego adaptacji(robilismy zmianę stropu, bo nie chcieliśmy podwieszanego stropu), na wysokości 2, 60 cm. O ZMORO!!! To jest dla nas stanowczo za mało teraz mam w mieszkaniu 2,75, a w domku ma być mniej? Przezylismy szok.
Jutro miały być szalunki i nadproża nad drzwiami montowane, a tu nie wiadomo czy podnosić czy nie? Potem nie wiemy co dalej, bo wszystko będzie zamontowane wyzej. Może dom straci na wygladzie?
A ponadto przeciez stelaż na sufity też chyba będzie trzeba nizej od belek stropowych zamocować, żeby było np, 2,80 cm, bo jak podniesiemy o jeden bloczek to chyba on ma 25 cm?
Wiecej waty na ocieplenie trzeba czy, po prostu będzie wieksza pzrestrzeń między sufitem a belka stropową? Co radzicie? Pomóżcie, bo mamy juz mętlik w głowie.?