Mamy Pozwolenie na Budowę!!!
Długo oczekiwane, z lekkim poślizgiem i gratisem nerwów pozwolenie na budowę naszego ANTKA leży sobie niewinnie w kuchni. Jakie to miłe uczucie. Kolejny etap za nami. Nie powiem, że było lekko, ale nie ma co do tego wracać. w końcu jest i niech się uprawomacnia.
Na końcowym etapie trafiliśmy na bardzo kompetentnego urzędnika, który dwoił sie i troił, żeby wszystko zrobić, jak należy. I za to należała mu się pochwała. Udałam sie zatem do jego przełożonego, pochwaliłam, podziękowałam i życzyłam więcej takich kompetenych podwładnych. Trzeba było widziec jego minę. Pytał, co ten pracownik zrobił. o i w tym sęk, mówię, że dobrze wykonał swoją pracę, był miły, słowny,uczynny, zaangażowany, zawsze miał dla mnie czas i cierpliwie wszystko tłumaczył. Zrobił to, co do niego należało. Ale czy to znaczy, że nie można go dodatkowo pochwalić? Ze skargami ludzie latają, a z pochwałą, to już nie. I tu mi Pan przełozony przyznał rację. Koniec był taki, że podziękował za pochwałę, bo jak sie domyslam, tez było mu miło. Nie będę miec pewnie już znimi do czynienia, a może sie mylę?
Zapamiętałam z któregoś wykładu, że z 10 niezadowolonych petentów, aż 9 opowie o swojej wściekłości i krzywdzie kolejnym osobom, a z 10 zadowolonych tylko jeden, przekaże dalej, że ktoś był uczciwy i dobry. Ja dzisiaj byłam tym nr 1.
Postanowiłam, że każdego, kto mi spieprzy coś na budowie będę karać na różne sposoby i tępic głupotę i niekompetencję, ale za to tych dobrych będę chwalić i polecać z czystym sumieniem innym, bo tak nalezy. Może to później zaprocentuje i ktos inny skorzysta. Ja na tej drodze do PnB spotkałam jednego urzędnika, który moim zdaniem nie nadaje się do swojej roboty i drugiego, który się nadaje. Narazie jest remis.